I znów to uczucie. Budzisz sie nad ranem i znow to samo. Ten cholerny dół. Przepaść. Nie czujesz się na siłach żeby żyć. Zabił w Tobie wszystko, każde uczucie. Chcesz krzyczeć, płakać, śmiać się, przywalic mu w twarz i zarazem przytulić się do niego. Wszystko naraz. I wiesz że on już nigdy nie będzie Twój. Nigdy nie był, po prostu udawał. Tak świetnie mu to wychodzilo. Chcesz w końcu zasnąć. Przespać chociaż jedną noc. Najlepiej zasnąć i się już nie obudzić.
|