Od początku mojej miłości miałem uczucie, że trzeba wszystko postawić na jedną kartę, bez ubocznych myśli, bez możliwości odwrotu, z całego serca, niepodzielnie, zupełnie i na zawsze, tak, żebym po spaleniu za sobą wszystkich mostów, nie miał najmniejszych szans, a wiem przecież, że moje szanse są niewielkie. Cóż jednak obchodzą mnie większe czy mniejsze szanse? Pytam się ciebie, czy muszę i czy mogę brać je pod uwagę, skoro kocham? Nie, tutaj nie może być mowy o rozrachunku zysków i strat, kocha się, bo się kocha.
|