To już jakieś 3 lata od kiedy nie rozmawiam z ojcem. Wcale o tym nie myśląc jednak o godzinie 01:58 włączam Black Sabbath'ów "GOD IS DEAD?" i Pink floyd'ów "WISH YOU WERE HERE" (utwórów na których się wychowałam. Na dobrej muzyce mojego ojca) Syndrom pół-sierocej tęsknoty czy chuj wie co...Może pierwsze święta poza "domem". Pełna rodzina to luksus na jaki wielu ludzi nie może sobie w tych czasach pozwolić. I'm big girl ale nawet duże dziewczynki potrzebują ojca i obojętnie jaki on był i jest to dalej tęsknią za czymś czego w sumie nigdy nie miały.
|