Czegoś mi brakuje. Nie umiem tego nawet określić, mam wrażenie że oddycham tylko po to, bo się nie da inaczej. Że moje serce bije tylko po to, żeby pompować krew. Czuje ogromną pustkę w środku. Kocham Cię cholernie mocno, tak mocno że tego nie da opisać się słowami, ale jednocześnie też już nie walczę. Stwierdziłam, że to i tak bez sensu, że w Tobie się to wszystko wypaliło. Nic już nie mogę zrobić, wiem że zrobiłam wszystko co mogłam i to w pewien sposób mnie uspokaja. Cieszę się, że Ciebie poznałam, naprawdę się cieszę. Tylko proszę nie "wracaj" tak jak przez ostatnie dni, po to by za chwilę "odejść". Albo wróć i już zostań, albo daj mi spróbować zapomnieć.../ASs
|