Miłość? Och kurwa, nie, na pewno nie miłość i na pewno nie z nim. To on pomoże mi wybrać sukienkę na czwartkową randkę i pyta, czy napisać do takiej jednej, którą chciałby zaliczyć. Pokazuje mi zdjęcia tych panien i mówi, że ta ma fajne oczy, a ta inna fajny tyłek, ale kiepsko całuje, no i że pewnie nie potrafiłaby zrobić loda, a gdy zaczynam się śmiać, udaje obrażonego. Mogę mu o wszystkim powiedzieć i tylko jemu zdradzam tajemnice, nawet, jeśli prawda mogłaby go zaboleć lub nadszarpnąć jego ego. Miłość? Na pewno nas nie łączy, przecież my nie nadajemy się do związków, choć sypiamy razem i jemy wspólne śniadania, a poza seksem łączy nas o wiele, wiele więcej. Tylko jemu robię herbatę z dwoma łyżeczkami cukru, bo mieszkając z nim, wiem, ile słodzi. Tylko on zrobił mi rosół, gdy byłam chora i nocą jechał do apteki. W podstawówce się przyjaźniliśmy, w gimnazjum go nie znosiłam, w liceum nasze drogi się rozeszły, a na studiach razem mieszkamy. Ale to nie miłość. Ta suka umarła już dawno
|