Nienawidzę tego uczucia cholernej pustki. Tej ciszy rozpływającej się w czterech ścianach domu. Nienawidzę tej jebanej samotności, z którą przyszło mi się zmierzyć. Nienawidzę wstawać do pustego mieszkania. Do pustki, która w nim panuje. Nie potrafię zasypiać w domu, gdzie nie ma nikogo. Nie potrafię żyć normalnie z tą samotnością, którą mam tutaj na każdym kroku. Cofam się niespostrzeżenie, wycofuję się. Zamykam się we własnym świecie. Nie uśmiecham się już bo nie mam dla kogo. Moje oczy przybrały smutne spojrzenie. A ludzie tylko zapytają 'czemu jestem smutna'. Cholernie głupie pytanie, przecież wcale nie oczekują odpowiedzi. Nie obchodzi ich to..
|