' Ten sen w nocy gdy jakaś kobieta psychiatra próbuje mnie wyleczyć. Próbują go wprowadzić do pokoju, jest lekko podenerwowany i spokojnie sprzeciwia się. Gdy go zauważam i zaczynam rozumieć co jest grane, odwracam się w mgnieniu oka, mimo że mnie przytrzymują zaczynam się wyrywać i krzyczeć. Po kilku minutach puszczają mnie, a ja zaczynam biec przed siebie. Przez jakiś korytarz, na jakieś boisko. Nie wiem co się dzieje. I gdy prawie już się budzę, słyszę jeszcze zdanie, że te uczucia, miłość, jest powodem przez które się tak zachowuję, przez które jestem taka. Ale to przecież takie oczywiste... A może właśnie teraz dotarła do mnie ta oczywistość. Ten powód całego zamieszania. Zamieszania w moim życiu, które jest zmęczeniem, każdego dnia jestem zmęczona walką. Walką o siebie. Walką z odpowiedziami na pytanie co by było gdyby... '
|