Leżę bezsennie w ciemnościach sypialni. Znowu nie mogę zasnąć. Zamiast baranów liczę minuty, które odmierzasz swoim oddechem. Spisz tuż obok, na wyciągnięcie palców. Blisko bardzo i nieosiągalnie daleko. Mój. Nie mój. Swój. Obcy. Jesteśmy z sobą od tak dawna, a nie wiem właściwie, jaki jesteś. Kiedyś przysięgłabym, że Cię znam bardzo dobrze. / niewiemczyje
|