Dzisiaj siedziałam na lekcji i miałam podwinięte rękawy bluzy. Mój przyjaciel złapała mnie za dłoń i dotkną blizn. Patrzył na nie i zapytał “po co to robisz, co Ci to daje?”. Smutnymi oczami odpowiedziałam, że uspokaja mnie to. Po dłuższej ciszy zapytałam, czy jeśli umrę, przyjdzie na mój pogrzeb. Zbulwersowany wstał i powiedział “Nie będzie żadnego pogrzebu, nie umrzesz. Nie możesz, bo będę tęsknił. Nie możesz, rozumiesz?” To smutne, że tak bardzo ranię osoby, które kocham. Przepraszam was bardzo.
|