Kiedy postawiliśmy swoje namioty, udaliśmy się na zwiedzanie i w celu odświeżenia do kraników. To chyba właśnie tam zawiera się najwięcej znajomości i spędza się najwięcej czasu, tam też można najlepiej się bawić, trzeba jedynie mieć w wyposażeniu wiadro bądź butelkę, która pozwala nam bombardować wodą innych Woodstockowiczów.
Zobaczywszy ogrom imprezy, kolorowe dusze błąkające się po całym terenie, byłam wniebowzięta. TAK! Właśnie na to czekałam! Pozostało przeżyć jeszcze jeden dzień i oficjalnie rozpocząć festiwal. W tym czasie przeszłam cały teren wzdłuż i wszerz niezliczoną ilość razy, razem ze znajomymi zbudowałam chyba najbardziej pomysłowy szałas dający cień, przytuliłam kilkadziesiąt osób i przybiłam kilkaset piątek. [cdn]
|