1.Początki naszego związku były trudne,zgadza się. Wciąż dawały o sobie znać moje skomplikowane zachowania jakie wywołały moje złe doświadczenia z facetami,a także trauma z dzieciństwa. Zdaję sobie sprawę,że czasem byłam okropna,robiłam to z premedytacją,chcąc sprawdzić ile tak naprawdę jest w stanie zgnieść,gdzie kończy się granica.Czasem naprawdę przesadzałam,ale myślałam sobie,że jeśli ma odejść,niech odejdzie zanim za bardzo się zaangażuję.Ale on wciąż był ze mną pomimo tego,że czasem byłam nie do wytrzymania,on znosił wszystko. Czasem zastanawiałam się dlaczego jeszcze się nie poddał,odpychałam go,a on starał się być bliżej mnie. Tak,zdecydowanie życie ze mną nie należało do łatwych,chciałam żeby był ze mną,a z drugiej strony robiłam wszystko,by mu to utrudnić.Wieczne kłótnie.fochy, łzy. potem pogodzenie się i za kilka chwil znów to samo.Było to pozbawione logiki,ale nie potrafiłam dobrze traktować osoby,którą kochałam,nie wiedziałam jak się zachowywać.
|