Byliśmy zakochani po uszy, zawsze spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem. Tamtego dnia jechaliśmy na imprezę twojego kolegi. W ułamku sekundy uderzył w nas pijany kierowca. To, co działo się później trwało dla mnie wieczność. Karetka, szpital, reanimacja, kroplówki, zapłakane twarze rodziców. Byłam przerażona, ale jeszcze bardziej bałam się o Ciebie. Modliłam się, aby Cię Bóg nie zabierał. Tak też się stało. Uratowali Cię, ale.. Dlaczego zawsze musi być te przeklęte 'ale'? Uszkodziłeś coś w mózgu i straciłeś pamięć. Nic nie pamiętałeś, nawet mnie. Miłości twojego życia. Mieliśmy razem się zestarzeć, mieliśmy mnóstwo planów i co teraz? Obiecałam sobie, że będę przy Tobie, że nasza miłość przetrwa. Było ciężko. Opowiadałam Ci te wszystkie wspaniałe chwile, nasz pierwszy raz w twoim domu, wspólne wypady nad wodę, ale Ty nic sobie nie przypominałeś. Często płakałam, ale nigdy w twojej obecności. To takie dziwne, że z dnia na dzień tracisz bliską Ci osobę. /tworczosczserca
|