|
Mam dość. sięgam po butelkę. pierwszy łyk i nic, nie jest lepiej wręcz przeciwnie. męczą mnie wyrzuty sumienia że uciekam w alkohol zamiast stawić czoła problemom. trudno-myślę. wydech i kolejny łyk wódki, przełykam. znowu to samo, zastanawiam się ile do cholery muszę wypić by było lepiej. teraz z determinacją przełykam trzy kolejne łyki. minęła chwila i czuję że się zaczyna. jest kolorowo. ale to jeszcze nie to. teraz już do dna i czuję jak latam. chwila ukojenia i zaraz te pieprzone wyrzuty sumienia, że znów chleję... i nagle się budzę. środek nocy. tak to tylko sen. teraz już wiem nie sięgnę po to gówno... /Mika
|
Dodaj komentarz
