Pamietam tą rozmowe, naprawde dobrze. Pamietam jak mówiles mi ze nie moge dac za wygraną. Płacz nie jest rozwiązaniem - powtarzałes mi non stop. Obiecałes mi ze jak tylko uronie choćby jedną łze to sie zjawisz i skopiesz mi tyłek. Uroniłam, uroniłam ich duzo. Ciebie nie było. Nie mogłes rozumiem. Ale dzis mozesz byc ze mnie dumny. Czytając sobie wpisy po prostu ot tak oczy zaszły mi łzami. I wiesz co zrobiłam? Spojrzałam na tego misia, odetchnęłam i juz wiem ze płakac nie bede, zbyt długo byłam silna zeby to wszystko poszło sie jebac. Ale prosze pomóz mi w tym.
|