[cz.1] Dziś kolejny dzień kiedy cały czas myślę o tym co źle zrobiłam, dlaczego go straciłam. Straciłam nieodwracalnie. On mnie nie nienawidzi. I wiem, że to moja wina, za dużo namieszałam. Nie umiałam mu dać szczęścia. Może tak powinno być, bo on by mnie nigdy nie pokochał taką jaką jestem, ale dlaczego w takim razie nie mogłabym się zmienić ? Nie wiem, nie wiem jak. Nie wiem jaka powinnam być. I pomimo że powinnam go znienawidzić po tym wszystkim co mi zrobił, ile przez niego płakałam ile razy chciałam po prostu zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić, to jednak nie potrafię i nie chcę, nie chcę też o nim zapomnieć dać sobie z nim spokoju. Bo wiem że tylko on dał by mi szczęście. Tylko przy nim nie umiałam myśleć o niczym co złe, liczyło się że był obok. Miałam przed nim taki opór zawsze się bałam jak zareaguje, bałam się do niego zbliżyć, tak chciałam go przytulać i nie puszczać, całować, dotykać. Ale się bałam.
|