To mnie zabija... I nie ma możliwości by wstać, tak po prostu sie podnieść. Ręce wyciągane w moją stronę są nieosiągalne jak za mgłą. Który to już cios? Nie wiem, moje serce zaczyna być coraz bardziej podziurawione. Nie radze sobie, ono też. Czekam wytrwale aż samo do końca zdecyduje, że to juz czas...
|