Jest źle. Nie potrafię już walczyć. Nie mam już sił. Bliska osoba mojemu sercu mnie wykorzystała. Zabawiła się moimi uczuciami, mną jak kukiełką, a teraz leże sama w kącie i osiada na mnie kurz. Powiedziała mi że jestem nikim i mam się pierdolić. Może ma rację? Wiem jedno. Poddaje się. Przegrałam. Po co walczyć o coś przegranego? To jak walka z wiatrakami, albo syzyfowa praca. Nie walcz już o mnie. Nie mów "będzie dobrze", bo nigdy nie będzie. Ale bądź przy mnie, proszę. Wspieraj mnie..
|