Każdego ranka wyrażam Bogu moją wdzięczność. Za co? Za Ciebie. Przede wszystkim za to, co wniosłaś w moje życie, czego mnie nauczyłaś. Opowiadam mu o Twych tak delikatnych ramionach, które są tak niezauważalnie spiczaste. Mówię mu, z jaką siłą bije moje serce, gdy te Twe zielone, niczym łąka - oczy nagle zapatrują się we mnie, jakby coś znalazły. Rozmawiam z nim o tym, jak układa się mimika Twojej twarzy, gdy jestem szczęśliwa, a jak, gdy tonę w rozpaczy. Mówię mu, jak działa na mnie każde Twoje "kocham", a z jaką radością kładę się do łóżka, odczytując "dobranoc". Opowiadam mu, jak wyjątkowa jesteś i jak pięknie wyglądają Twe rozwiane włosy na wietrze. Co noc, pytam się go, czy warto Ci to wszystko powiedzieć, jakie emocje we mnie emanują. Czy warto rzec Ci, że tęsknię, gdy nie ma Ciebie blisko, że nie lubię się od Ciebie oddalać, że uwielbiam spędzać z Tobą każdą sekundę mojego egzystowania,nigdy nie stanął na mej drodze ktoś taki, a ja, będąca wrakiem człowieka, zwyczajnie ożyłam.
|