I gdybym miała kiedykolwiek go zranić już teraz niech ktoś wydłubie mi oczy bym nie musiała patrzeć jak on cierpi. Niech ktoś obetnie mi uszy na wypadek gdybym miała usłyszeć jego płacz spowodowany bólem,który mu zadałam. Niech ktoś odgryzie mi ręce by czasem nie przyszło mi do głowy pocieszać go przytulając gdy on tego dotyku nie będzie sobie życzył. Bo nie zniosłabym tego gdyby coś z mojego powodu jednak poszło nie tak. Nie zniosłabym zadania jego sercu nawet najmniejszej skazy. Bo ono należy do tej niewielkiej grupy serc,które zasługują na szczególne traktowanie. Na pozostawienie ich nietkniętych,nie pokiereszowanych, nie naznaczonych bólem aż do ostatniego uderzenia /hoyden
|