znów nawiedził mnie ten straszny koszmar. po ran enty widziałam w nim tę samą twarz, ciało i jego ruchy. zawziętość w przećpanych oczach, silne dłonie przyciskające moje ciało do ziemi. znów czułam tę bezradność i palące łzy. próba nabrania jak największych sił na nic się nie zdała. nigdy nie będę silniejsza od takich mężczyzn. nigdy sobie nie poradzę z tą świadomością, że jestem słaba i nie potrafiłam się wtedy obronić. nikt nie jest w stanie wyrwać mi z myśli, z serca tego, co wtedy czułam. strach, który ogarnia wtedy każdy organ ciała dziewczyny jest nie do opisania, dopóki ktoś sam tego nie przeżyje.
|