Zamknęła drzwi, z szafki na ubrania wyciągnęła pudełeczko tabletek na sen, otworzyła je i popiła pierwszą... drugą... trzecią... czwartą... przy piątej się zawahała. Usłyszała w głowie dwa odmienne glosy, jeden mówił 'jeśli umrzesz zaznasz spokoju, na który nie zasługujesz' i to była racja, a drugi szeptał 'destrukcja, zniszczyłaś wszystko, teraz czas na Ciebie'. Wzięła piątą tabletkę, ale tamten miał rację, nie zasługuje na spokój. posiedziała kilka minut w zamyśleniu, zrobiła się śpiąca. Położyła się do łóżka i zasnęła, obudziła się rano, nie miała pojęcia co zrobić ze swoim życiem, gdzie nikt jej nienawidził... nawet ona samą siebie.
|