Myślałam, że się na niego uodporniłam, że on już na mnie działa, nie ma na mnie żadnego wpływu. Myślałam, że uodporniłam się na jego oczy, uśmiech, sposób chodzenia, głos. Nieprawda. oszukiwałam samą siebie. Wystarczyło jedno spojrzenie jego oczu i przepadły wszystkie obietnice, które sobie składałam: że z nim już koniec, że nigdy więcej. Mój układ odpornościowy dla niego robi jakiś pieprzony wyjątek. / sercowyprokurator
|