Pamiętam jak z przyjaciółką w sylwestra wznosiłyśmy za pewne rzeczy toasty, między innymi za to, żeby cos wyszło z chłopakiem (który teraz mnie olewa), za to, żeby dziewczyny z klasy mnie polubiły, (efekt jest odwrotny), żeby wszystko się układalo w rodzinie (to też nie wypaliło, bo ciocia wyrzuciła wujka z domu, drugi wujek zdradza ciocie i ją bije, a jakby tego było mało, to jeszcze dodatkowo dzisiaj prababcie pogotowie zabrało do szpitala). Nie wiem dlaczego wszystko się tak sypie, mam już tego serdecznie dosyć, przyjaciółka też za bardzo nie może pomóc bo jest w innej klasie niż ja, także jestem zdana na siebie ;/
|