Była dla mnie jak siostra.Zawsze gdy coś się nie układało w moim życiu mogłam iść do niej i przesiedzieć z nia pół dnia na schodach,zawsze mogłam zadzwonić i ze wzajemnością . Mogłam mówić jej o swoich problemach,wpadkach i zauroczeniach.Podzielalysmy nienawiść do tych samych osób i czasem do siebie nawzajem.Momentami miałam ochotę kopnąć ją w dupe i powiedzieć , że. ma wypierdalać . Jednak byłam pewna,że. gdyby coś u mnie się stało,ona udawała by,że nie było miedzy nami żadnej kłótni i starała się pomóc. Przegadalam z nia 1/7 swojego życia . Można powiedzieć,że razem uczylysmy się tu przetrwać . Czy mi jej brakuje? Nie,poprostu przyzwyczailam się,że tę przyjaźń już chuj strzelił . [ch]
|