Minęło okropnie dużo czasu od naszej ostatniej rozmowy. Mimo wszystko jest w moim sercu bardzo głęboko. I chodź ja nie jestem i pewnie nigdy nie byłam nikim ważnym dla niego,on zawsze będzie dla mnie bardzo ważną osobą . Wciąż kocham go jak dobrego kuzyna za przeszłość , bo obecnie wolę wkrecać sobie,że go nie znam. W sumie to prawda...nic o nim nie wiem oprócz tego,że stoczył się z marginesu. Ludzie dziwią się,że to właśnie do mnie napisał z ośrodka ale żaden z was nie wie jaką podporą byłam dla niego podczas spotkań "na ławce (5min bo nie ujebie kurwa"). Jak łzy spływały mu z przecpanych,błękitnych oczu . Wcale nie był taki twardy. Był miękki jak gowno ale o tym też mało kto wie. Teraz już za późno,bo to ćpun,cholerny ćpun... [ch]
|