| 
					                             Chodzisz po gównie pluskając się w śmieciach rzeczywistości,
oczy większości pozostają bardzo szeroko
zamknięte, nie widzisz masek, sztuczności zachowań
na potrzeby własne jak i korporacyjnych chwał
sukcesywności obłudy, przechodzę . Ludzie patrzą  z boku i widzą wszystko,
... wybierasz własną drogę
chodząc tymi przeklętymi ulicami spojrzeń, przemocy,
gniewu by sięgnąć głęboko... głęboko w swoje
własne serce by zobaczyć to samo, albo
to czy jeszcze możesz nazwać siebie człowiekiem.
Człowiek nigdy nie wyzbędzie się z siebie
proporcjonalności zła dla owej równowagi bytu,
ale może nad jakąś ze stron zapanować, która będzie wasza? 
					                            				                             |