Poznaliśmy się zaledwie trzy dni temu przez jakiegoś ask'a. Napisałeś do mnie na facebook'u, wymieniliśmy się numerami, pisaliśmy codziennie i bez przeszkód rozmawialiśmy. Te kilka dni sprawiło, że uzależniłam się od Ciebie, przyzwyczaiłam. Wczorajszego wieczora, chcąc napisać Ci sympatycznego sms'a, zobaczyłam, że znalazłeś swą wybrankę. Miłość? Zakochanie? Uczucie? Nie potrafię tego jednolicie zdefiniować, aczkolwiek powiedz mi, czy Twoje "cieszę się, że jesteś" nie powinno kryć w sobie jakiejkolwiek tajemnicy i cząstki uczucia? Nie potrafię odwyknąć od Twojej osoby, tak rozmarzonej, wrażliwej i pełnej palety różnorakich uczuć. Tak nagle bez słowa odszedłeś, a ja obiecałam sobie: "nigdy więcej nie uronię przez Niego łzy". Wszystko szło należycie, dopóki dopóty nie nadszedł kolejny wieczór, kolejna noc. [itgetsbetter]
|