Wszystko wymknęło się z pod kontroli. Uczucia zaczęły się w niej kłębić bardziej niż dotychczas. Częstszy płacz, żal do świata, ten cholerny smutek widoczny w jej oczach. Jej słabe i roztrzęsione dłonie nie były w stanie nawet utrzymać zwykłej szklanki z wodą. Poddała się zbyt łatwo. Depresja dopadła ją szybciej niż się tego spodziewała. To nieokreślone coś zabijało ją bardzo powoli, ale skutecznie. Z dnia na dzień czuła się nikim, zapadała w nicość.. Tkwiła w czymś w rodzaju otchłani, w której kiedyś zderzy się z końcem, ale zanim to nastąpi będzie cierpieć co raz mocniej i mocniej, aż ból zniszczy ją w stuprocentowej całości.
|