i boje sie. i nie wierze w przeznaczenie. intuicja zawiodzi. spokoj nieistnieje, a szczescie to tylko chwilowy epizod.. z autopsji wiem ze jest tylko falsz i sztucznosc bo szczere uczucia i wartosci zgasly. mysle ze nic sie nie konczy, tylko zaciera sie wspomnienie zeby pewnej nocy lub o 6 rano w autobusie, w ostatniej lawce pod oknem, w parku przy piwie, w klubie przy stoliku na ktorym lezy czyjas glowa w pewnej nic nie znaczaczej chwili wrocic i wzbudzic lzy i wplesc w serce jakas jedna 'najpiekniejsza' chwile z zycia i sprawic ze znowu wszystko traci sens i nic nie ma znaczenia. i pamietam jak pytalam czym jest milosc platoniczna..
|