III. W pewnej chwili nie wytrzymałam i zadałam mu to pytanie. Powiedziałam Jego imię w tak zdrobniały sposób, że chciał, abym to powtórzyła. Nie miałam już wątpliwości względem tego z kim rozmawiam. Cieszyłam się, jak dziecko, które dostało to czego pragnęło od wieków. Byłam tym zdumiona, a jednocześnie zafascynowana. Chciałam płakać, ale powiedziałam, że tego nie zrobię. Nie mogłam pokazać przed Nim swojej słabości. Co by to zmieniło? Nic.. Wiedziałam jedynie to, że czeka nas poważna rozmowa, która może wiele zmienić. I zmieniła... Bardzo wiele. I mam nadzieję, że to nie będzie znów szybko zerwane, bo tym razem nie wiem, jak to przetrwam. Skoro On zburzył swój mur, to co ja mam powiedzieć skoro przez tyle miesięcy budowałam swoją granicę, do której nikogo nie dopuszczałam? Jak mam teraz chronić siebie przed złymi decyzjami skoro przy Nim wszystko jest takie... Inne?
|