mija kolejny rok. zdecydowanie minął mi zbyt szybko. biegłam jak szalona, byle tylko nie myśleć o Nim. faktycznie mimo, że mieszkamy 5 minut drogi od siebie to widziałam go w ciągu całego tego roku zaledwie 3 razy. to bardzo mało, kiedy ktoś jest twoim powietrzem. na początku się dusiłam, nie potrafiłam oddychać. teraz siedzę i się wiem jak bardzo jestem silna. nie pozwoliłam do końca się zniszczyć. odpuściłam, mimo, że ceną były słone , ciężkie łzy. kochałam go 3 długie lata, tak aż cierpiałam. a teraz w mojej głowie jest tylko jedne pytanie czy tak naprawdę przestałam czuć to co czułam, czy tak naprawdę zapomniałam? wątpię, bo już wiem, że w sylwestra stojąc z butelką szampana patrząc na fajerwerki będę myśleć tylko o Nim i o tym jak bardzo bym chciała żeby wrócił do mojego życia.
|