Nie mogę. nie mogę mieć do Ciebie pretensji za to co się stało, przecież dobrze wiedziałam, że tak będzie. dobrze wiem, jaki jesteś. to przecież było do przewidzenia. ty nie umiesz kochać. nigdy nie umiałeś, a tacy jak ty się nie zmieniają. zaufałam Ci, bardzo mocno. po raz kolejny zawiodłeś moje zaufanie. nienawidzę Cię za to, jednocześnie kochając Cię, paradoks. naprawdę, chcę żeby to już się skończyło. nie chcę przechodzić przez to, co przechodziłam dokładnie rok temu. już nie wiem co mam zrobić. nie przejdzie mi po kilku dniach. chociaż Tobie zapomnienie o kimkolwiek przychodzi bardzo łatwo. a teraz rozsypuję się, na miliony małych kawałków. nie wiem co mam ze sobą zrobić ani gdzie podziać myśli. już nawet prawie wcale nie jem, myślę tylko o jednym - o tym, jak mogło być nam dobrze razem. może nie jestem idealna, ale zawsze mówiłeś, że to we mnie kochasz najbardziej. to moje wieczne nieogarnięcie, tą moją "nie idealność". niektórzy są bardzo dziwni. mimo wszystko - tak się z ludźmi
|