poniedziałek. zaciągam kołdrę jeszcze wyżej i chowam się pod nią. nie mam zamiaru dzisiaj wstawać. nie mam ochoty wychodzić do ludzi. tłumaczyć się z mojego podłego humoru. robić dobrą minę do złej gry. udawać, że jest u mnie w porządku i widzieć te znudzone, pełne litości twarze pytające czy jest wszystko ok. bo nie jest. bo wcale kurwa nie jest. nie mam na to wszystko najmniejszej ochoty. wtulam się w poduszkę i nie mam zamiaru wracać do rzeczywistości. I nieogarniamciebejbe
|