|
Dopóki nie zdałam sobie sprawy, co sprawia mi przyjemność strasznie męczyło mnie życie: szkoła, trening, szkoła muzyczna, nauka, kolacja, może jakiś mecz. W weekendy było trochę ciekawiej, mogłam robić to, co mnie naprawdę interesowało - nie, nie była to muzyka, zakupy czy grube melanże - już 4 lata temu zaczęłam odkrywać w sobie tę miłość. Z początku opartą jedynie na telewizji: Premiership, Bundesliga czy wtedy jeszcze Orange Ekstraklasa. Żyłam tym. Z upływem czasu ta miłość przyciągała mnie coraz bardziej. Pierwszy szalik, pierwsza koszulka, wreszcie pierwszy mecz, bodajże z AS Nancy. Wszystko zaczęło się kręcić, a ja czułam się spełniona. Wciągnęłam się w to, w życie kibolskie - może nawet zbyt mocno - ale w życiu trzeba mieć jakąś pasję. /kibolskifanatyk
|
Dodaj komentarz
