Stałam w parku paląc szlugę. - To wszystko było takie pojebane. Poznaję mnóstwo ludzi, właściwie chłopaków A ja? Nie jestem pustą lalą, która to wykorzystuje. Nie jestem z żadnym, bo nie chce ranić kolejnego. - Dym wpadł mi w oko. - Co dalej robić? Kurwa co robić? Zawsze pod górkę. Mam przyjaciół za których oddałabym życie, a oni za mnie. Zasada 'jeden za wszystkich, wszyscy za jednego'. Chłopaki są dla mnie jak bracia, starsi bracia, których zawsze mieć chciałam. Przytulą mnie jak potrzeba, jednak zaczyna mi brakować tej jebanej bliskości i bycia dla kimś tą najważniejszą w świecie. Zadzwonił mi telefon - Gdzie jestes? - A kto mówi? - Kolba, znowu jarasz? - Ta, co chcesz? - Melanż za rogiem, wbijaj. - Chodz siostra, zajebiemy się i zapomnimy o tym pierdolonym życiu! - słyszałam w tle chłopaków. Zgasiłam szluga, tak właśnie za to ich kocham, że w momencie gdy problemy rozpierdalają mi banie, zawsze robią melanż. / lubietwojzapach
|