Zło przeszywające moje ciało wychwala martwych i modli się za żywych. Zszywasz moje nadgarstki z nadzieją. Pozostanę martwym, zanim zdołasz przysłonić moje blizny. Wypowiadając słowa pożegnania, wzmocniłem nieszczęście, stojąc w oślepiającym świetle odbudowałem smutek. Uzdrowiłem swoje rany żalem opłakując siebie żywego. Na zawsze znikamy kryjąc się w kłamstwie. Gdy samotność błaga nas by zostać przybijamy się do krzyża i potępiamy wolę śmierci nad naszymi duszami. Czarna i kręta ścieżka stoi przed moimi oczyma. Pogrzeb dla samotności w otchłani.
|