- Erik - powiedziałam po wyjściu ostatniej osoby - musimy pogadać. Puścił moją rękę, jakby go parzyła. - Lepiej już idź. Chyba nie chcesz sie spóźnić na kolejną lekcję. - Potem odwrócił się ode mnie i wszedł do swojego kantorka, z hukiem zatrzaskając za sobą drzwi. Mocno przygryzłam wargę, by powstrzymać łzy i upokorzona, z płonącymi policzkami wybiegłam z klasy.
|