Obiecałam sobie, że zacznę wszystko od nowa, bez niego. Czy dałam rade ? Na początku było ciężko, bo przecież nie da się tak po prostu zapomnieć. Jednak po jakimś czasie nie było go już tyle we mnie ile na początku, myśli o nim pojawiały się tylko kilka razy dziennie, przestałam nawet płakać. Zdarzały się chwile kiedy myślałam że nie dam razy, jednak przecież musiałam. A teraz ? Jest znacznie lepiej, oczywiście zdarza się że o Nim pomyślę od czasu do czasu, jednak po prostu wspominam. Zaczynam powoli szaleć za innym uśmiechem niż Jego, innym dotykiem i zupełnie innym charakterem. Jedynie zapach Jego perfum jest czymś, za czym wciąż szaleje i gdy tylko go poczuje, wraca wszystko. Ale, jeszcze nauczę się, szaleć za innym zapachem, bo przecież nie poczuję już nigdy go na Jego skórze, nawet możliwe, że Jego samego już nigdy nie zobaczę.
|