nagle cały sens, który utrzymywał mnie przy życiu w ciągu kilku ostatnich miesięcy zmniejszył się do rozmiarów ziarnka piasku. tak lekkiego, tak przerażająco nieważnego na tle rozciągłej plaży. tonie w tonach najgorszych scenariuszy. gubi się na którymś zakręcie. wiatr porywa wszystkie fundamenty bliżej morza. tam, gdzie fale zmywają ślady ludzkich stóp. otwieram drzwi i krzyczę. tylko nie mów mi, że tego nie słyszysz. to nierealne. krzyczę tak głośno, że zaraz stracę głos. wołam twoje imię, ale właśnie wtedy dosięga mnie fala.. fala prawdy, która była naszym wiernym towarzyszem, ale z czasem osiągnęliśmy sztukę w ignorowaniu jej. mówiliśmy sobie słowa, które pragnęliśmy od siebie usłyszeć, ale które nie do końca zgadzały się z rzeczywistością. być może to już niedługo.. być może już niedługo serce zatrzyma się w mojej piersi na dobre, a ty. nie wiem jak ty zareagujesz, jak się poczujesz, ale najwyraźniej miałam od samego początku rację. jestem bezwartościowa. /happylove
|