Potrzebowałam Cię, bo nie miałam nikogo innego. Chciałam bezwzględnie móc i umieć ufać tej jednej jedynej i wartej tego osobie. Chciałam móc mówić o wszystkim, a nawet i o niczym. Przymknąłeś mi oczy na świat i stałeś się nieodwracalnie moim życiem, stałeś się moim głównym planem na nowy dzień i krzyczanym "kocham" z pewnością i łzami w oczach. Problem w tym, że kochałam Cię zbyt bardzo, czym raniłam samą siebie. Stałeś się moim uzależnieniem, niczym papierosy wypalane jeden po drugim, w samotne dni. Byłeś tym, który zakręcił mi w głowie i podbił serce, przy którym byłam w stanie być zawsze, dla którego byłam w stanie rzucić wszystko, zostawić tą codzienność i sprawiłeś, że to Ty byłeś magicznymi chwilami, w których nie śmiałam nawet pomyśleć o tym, że istnienie nie ma sensu.
|