Był taki okres kiedy nie umiałam już płakać. Nic mnie nie ruszało, jedyne łzy jakie leciały to te ze śmiechu. I choćby nie wiem jak bardzo rozrywało mnie wewnętrznie nie potrafiłam uronić ani jednej łzy. I akurat dziś wszystko zwaliło się na mnie z wielkim hukiem, coś takiego czego nie da się udźwignąć. Płakałam. Płakałam godzinę, może dłużej. Płakałam z czystej bezsilności. A teraz? Teraz jest mi źle, czuję się rozczarowana życiem. Oszukana przez kogoś na kim mi zależało..zależy. Wszystko się zmienia tak? W moim przypadku los idzie starym okrutnym schematem.
|