Przywykłam już do tego wszystkiego. Do nieustannego cierpienia, niekończącego się bólu psychicznego, do szczerej nienawiści własnej osoby. To stało się moją rutyną. Już nie za każdym razem, gdy mnie zawiedziesz po moich policzkach płyną strużki łez, czasem wystarczy kilka kropelek. Już nie reaguje na komentarze ludzi, nie myślę godzinami nad sensem ich wypowiedzi, bo po prostu się nie przejmuję. Nie rusza mnie to, nie sprawia przykrości, za często je słyszałam. I mimo że za każdym razem to wszystko boli tak samo jak za pierwszym, ja po prostu przywykłam.
|