Znowu znalazłam się w punkcie,
gdy nie wiem, dokąd zdążam. Wygląda na to,
że co kilka lat burzę całe swoje życie i zaczynam je budować od nowa.
Nieważne, co zrobię, i jak bardzo się staram,
bo i tak nie osiągnę wyżyn błogostanu, prosperity i bezpieczeństwa,
jak wielu innych ludzi. Nie mówię o zostaniu milionerką,
życiu długo i szczęśliwie.
Chodzi mi tylko o to, aby wreszcie móc się zatrzymać,
przestać robić to, co robię, rozejrzeć się dookoła,
odetchnąć z ulgą i pomyśleć, że wreszcie dotarłam tam,
dokąd chciałam./ay-a
|