znajomi uważają, że się zmieniłam. nie jestem już tą samą dziewczyną z milionem pomysłów na minutę, z wiecznie nieogarniętymi włosami i ciągłym uśmiechem na ustach. nie jestem tą dziewczyną, która siedziała na murku, paliła papierosa i robiła wszystko na spontanie, ale czy można się temu dziwić? czy nadal mam mieć banana na mordzie przez cały dzień, kiedy jakaś cząstka mnie wraz z nim odeszła z tego świata?!
|