Zawsze gdy Ona odzywa się do mnie normalnie, bez pogardy w głosie, bez chamstwa. Mam taką cholerną nadzieję że będzie jak dawniej, że będziemy dla siebie najważniejsze, że będziemy sobie bezgranicznie ufać. Najgorsze że nie potrafię nad tym zapanować. A potem wszystko pryska, zabija wiarę jednym, bezczelnym " To tyl, a teraz idź, nie chcę cię widzieć ". Taak, zniszczona przyjaźń boli. Moja pierwsza i ostatnia. | r.cat
|