Siedzieliśmy ekipą na ławce, śmiejąc się i otwierając kolejne piwa, dopalając jointy i fajki. On też. Cieszył się chwilą, pamiętam ten dzień jak by to wszystko działo się wczoraj. Nikt nie spodziewał się, że kilka dni później spotkamy się wszyscy w żałobie na jego pogrzebie. Zerkał na mnie, ciągle pytając czy nie jest mi zimno lub czy czegoś mi nie brakuje. Zawsze traktował mnie jak swoją młodszą siostrzyczkę, którą musi pilnować na każdym kroku - denerwowało mnie to. A teraz? Teraz mi tego brakuje. Oddałabym wszystko by ta ostatnia chwila z nim trwała wiecznie. Żałuje. Żałuje, że go wtedy pożegnałam, kiedy odprowadził mnie pod klatkę schodową. Ale przecież nikt się nie spodziewał, że to ostatni "melanż" z nim, na tym osiedlu. To miejsca nigdy nie zapomną jego głosu. Wierzę, że przyjdzie taki czas, że znów się z nim spotkam. Że znów zajaramy, wypijemy i pośmiejemy. Wierzę w to, że jeszcze kiedyś stanie w moich drzwiach, niecierpliwiąc się kiedy będę gotowa do wyjścia. | droga_ulicy
|