Smutno mi. Cholera. Potrzebuję, żeby ktoś
mnie przytulił. Nie tak jak na przywitanie.
Nie tak jak na pożegnanie. Żeby otulił moją
duszę, a nie jedynie ciało. To tak strasznie
dziwne i nie w moim guście, ale chyba
potrzeba mi tego, żeby chyba być w
jakimkolwiek stopniu i znaczeniu czyjaś. Bo
czuję się cholernie niczyja, jak jakiś
wyrzutek. Jak zabawka...
|