Pamiętam, każdą rysę jej twarzy na pamięć kiedy siedziała zapłakana nad jego szpitalnym łóżkiem, trzymała go za rękę. - Nie odchodź, nie możesz. Żyj, błagam żyj. - powtarzała ciągle przez łzy. Jego serce bawiło się jej odczuciami, raz biło - zaraz przestawało. Aparatura wariowała, lekarze ciągle biegali do sali, na której leżał. Reanimowali go przez ponad 43minuty, nie zdołali jednak uratować go. Przywrócić go do życia. Siedziałam z boku, miałam wszystko idealnie na widoku - milczałam. Trzymał ją Brat w ramionach, wyrywała się, biła go i krzyczała. Krzyczała, by żył, by nie umierał - przeklinała na lekarzy. Obwiniała ich, za to co się stało z osobą dla której tak naprawdę żyła. Ogłosili zgon. Po trzech dniach od jego pogrzebu, na słupie widniała kolejna klepsydra - tym razem z jej imieniem i nazwiskiem. Powiesiła się, nie wytrzymała - tak naprawdę nie mogła żyć już bez niego. | droga_ulicy
|