To było jak sen. Tak, to właśnie takie wszystko jest. Minęły już prawie dwa lata. Ja wciąż czekam. I coraz bardziej zdaje sobie sprawę, że nigdy nie nadejdziesz. Nigdy Cię nie ujrzę pomijając sny i moje naiwne wyobrażenia. To boli. Wszystkie twoje obietnice, snucie wielkich planów z nami w roli głównej. A przecież mogłam się nie przyzwyczajać , już na początku powiedzieć sobie dość. Przepraszam, myślałam że będzie inaczej. Każdy dzień jest taki sam; nostalgiczny z rzadkimi przebłyskami szczęścia. Lecz i tak później powracają myśli o nas. Ale my nie istniejemy. Może jedynie w tej sferze w której jesteśmy zamknięci.
|