Dziś mija pierwsza rocznica jego śmierci. Cmentarz, kwiaty, łóżko. Jak zawsze stały rytuał dnia. Jak zawsze rozgoryczenie i żal. Wciąż nie potrafię zrozumieć, dlaczego zginą. Proszę Boga o to, aby mnie tam zabrał i tak pogrzebałam się za życia. Nie chce dłużej patrzeć na łzy bliskich, nie chce patrzeć na litość, z jaką mijają mnie ludzie na ulicy, przestać wierzyć, że on stanie nagle w drzwiach albo zadzwoni. Dokładnie rok temu przestałam żyć. Przed oczami wciąż mam obraz jego, leżącego na białym prześcieradle, przykrytego białym prześcieradłem. Widać było tylko głowę.. Miał zamknięte oczy i zimne dłonie. Pamiętam ten pisk respiratora, kiedy przestało bić jego serce, i ta kreskę, prostą, zieloną. Mówią, że zielony to kolor nadziej, dla mnie to kolor kończącego się życia./stop_the_clocks
|